sobota, 3 września 2011
Sztuka vs. Dziady
"Na hip hop idę do studia, niekoniecznie do klubu..." - tymi słowy zaczyna się "Pod krawat", najnowszy kawałek Ripaktu ze zbliżającej się wielkimi krokami drugiej płyty. Niejeden ze słuchaczy zachodzi pewnie w głowę: "o co w tym wszystkim chodzi?". Zespół hip-hopowy odżegnuje się od uczestniczenia w hip-hopowych imprezach? Strzał w stopę! A może zwykła szczerość i trzeźwa ocena sytuacji.
Nigdy nie ukrywam swoich fascynacji innymi nurtami muzycznymi. "Na hip-hopie zjadłem zęby, ale mam też inne wkręty..." - brzmiała moja odpowiedź na zarzuty i głosy oburzenia, pojawiające się po naszym wywiadzie, którego udzieliliśmy Glos.tv, a w którym to śmialiśmy zwrócić uwagę na eklektyczność naszego projektu. Pisząc ten post obczajam kompilację najlepszych klipów sierpnia zdziałaną przez jeden z portali muzycznych. I wiecie co? Nie ma tam choćby jednego kawałka, który wziął się z czarnej duszy. Ale to i tak cholernie dobra muzyka. O a teraz świetny set D'n'B.
Zdarzyło się Wam patrzyć litościwie na dziadów grających 30 lat te same szlagiery? Nie mam wątpliwości co do tego, że oni te Wasze litościwe spojrzenia odczytali właściwie. "Każde pokolenie ma własny czas" śpiewało niedawno Kombii, niejako pogodzone z tym, że to co robią, dawno przestało być przejawem sztuki, a stało się zwykłym badziewiem dla mało wymagających odbiorców. Bo sztuka musi korespondować z tym co się aktualnie dzieje, dlatego mieliśmy epoki literackie, dlatego mamy trendy w malarstwie, dlatego też w pewnym momencie większość kawałków ma jakieś tam punkty wspólne. Nasze pokolenie miało swój czas jakieś dziesięć lat temu
Ależ wtedy powstawały kawałki, wspominam z rozrzewnieniem. Mniej więcej dziesięć lat temu właśnie, na skraju dekad zmienił się też klimat społeczny. Lata 90. to, bez wątpienia, panowanie subkultur. Dzisiaj jesteśmy dużo bardziej uniwersalni. Przez youtube, przez facebooka, przez centra handlowe, które zunifikowały nasze style ubierania. Także dzisiaj powstaje cała masa dobrej hiphopowej muzyki, zresztą sami wiecie. Ale właśnie zamykanie się na jeden gatunek jest strzałem w stopę. A wymaganie tego od innych jest robieniem z siebie durnia.
Który dubstepowy remiks Blue Foundation lubisz najbardziej? Ostatnia płyta Fat Freddy's Drop już tak nie urwała, ale czy w ogóle możliwe jest utrzymanie tak nieludzkiego poziomu z "Based on true story"? Kto najlepiej w Polsce gra drumy? Jak się nazywa ten kawałek, w którym jakieś dzieciaki śpiewają, że mają pistolet i sobie postrzelają? Co śpiewacie przy ognisku?
Zawsze będę raperem, a Ripakt zawsze będzie składem rapowym, toteż, jeśli dostaniecie coś obrandowane naszym znakiem, możecie być pewni: najlepszy rap na pełnej kurwie! Z różnymi udziwnieniami oczywiście, bo nie jesteśmy dziadami, a artystami. Jeśli wymagacie natomiast bym co tydzień bawił się w klubie przy tych samych od 10 lat kawałkach to: nie, dzięki. Dzisiaj wbijam na zajebiste minimalowe party, będzie ogień. Kręci je mój kumpel, który notabene przygotował kilka produkcji na następny album (ale o tym jednak sza). On też wychował się na Moleście, również słucha hip-hopu, czasem mimo swej minimalowej wkrętki produkuje hip-hop, albo grime. Bo nie jest dziadem. Czego również i Wam życzę z całego serca. Czarnego serca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz